Pierwszy punkt programu to: niemiecki obóz koncentracyjny w Lublinie, tzw. Majdanek, który powstał na mocy decyzji Heinricha Himmlera. Podczas wizyty w Lublinie w lipcu 1941 r., powierzył on dowódcy SS i policji w dystrykcie lubelskim Odilowi Globocnikowi zadanie zbudowania obozu „dla 25-50 tysięcy więźniów, którzy byliby wykorzystywani w warsztatach oraz na budowach SS i policji”. Mieli oni stanowić darmową siłę roboczą dla realizacji planów rozbudowy III Rzeszy.Obóz, usytuowany na południowo-wschodnich obrzeżach Lublina, przy drodze wiodącej do Zamościa i Lwowa, zajmował powierzchnię 270 ha. Składał się z trzech sektorów: segmentu SS, kompleksu gospodarczego oraz części więźniarskiej (Schutzhaftlager), którą tworzyło pięć tzw. pól z drewnianymi barakami mieszkalnymi. Prymitywne, przepełnione, niedbale sklecone, przez dłuższy okres funkcjonowania obozu pozbawione podstawowych urządzeń sanitarnych, tragicznie wpływały na panującą w obozie śmiertelność. Sytuację pogarszał chroniczny brak wody, żywności, odzieży i lekarstw. Majdanek funkcjonował od października 1941 r. do lipca 1944 r.. Początkowo osadzano tu jedynie mężczyzn, w tym od stycznia 1943 r. polskich więźniów politycznych. Od października 1942 r. na jednym z pól zaczął funkcjonować obóz dla kobiet. Chociaż nigdy nie zrealizowano projektu utworzenia na Majdanku pola dziecięcego, w KL Lublin przebywały także dzieci żydowskie, białoruskie i polskie. Na terenie KL Lublin od maja 1943 r. istniał również lazaret dla sowieckich inwalidów wojennych.
Pełni wzruszeń i refleksji wyruszyliśmy do Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, oazy spokoju i piękna, z urzekającą zielenią na zewnątrz, jedynego na Lubelszczyźnie muzeum – rezydencji, które mieści się w XVIII-wiecznym zespole pałacowo-parkowym, należącym do rodzin Bielińskich i Zamoyskich. Jest to najlepiej zachowana rezydencja magnacka w Polsce i jedna z nielicznych w Europie z tak autentycznym, niemal kompletnym wyposażeniem.
Napełnieni spokojem i z dobrym humorem dotarliśmy do ostatniego punktu programu - na Stare Miasto w Lublinie. Niezwykle piękne i wyjątkowe miejsca, ponieważ to co oglądaliśmy teraz nie jest wytworem powojennych architektów, którzy planowali na nowo wiele polskich miast po zakończeniu II wojny światowej na skutek ogromnych zniszczeń a czasem nawet całkowitych. Lublin na szczęście nie ucierpiał podczas ostatniej wojny i wiele budynków przetrwało ten okres w niezmienionej formie. Na co szczególnie zwróciliśmy uwagę podczas zwiedzania Starego Miasta. Nasze zmęczenie zostało szybko pokonane dzięki pysznemu posiłkowi, który czekał na nas w Pyzatej Chacie, restauracji na rynku w Lublinie.